We wrocławskim zoo żyją dwa tygrysy sumatrzańskie: samiec Tangah i samica Nuri. Opiekunowie mają nadzieję, że do końca roku uda się powiększyć kocią rodzinę.
- Około 7:30 rano do naszych tygrysów przychodzi dwóch opiekunów, którzy "witają się" z nimi. Każdy osobnik dostaje wówczas około 300 gramów mięsa podawanego za pomocą specjalnej pęsety. Zabieg ten ma je przyzwyczaić do naszej obecności i głosu. Jest to także okazja, aby sprawdzić jak wygląda ich futro, czy nie mają jakichś ran i w jakiej są kondycji ogólnej. Następnie sprawdzamy wybieg i jeśli wszystko jest w porządku, wówczas wypuszczamy nasze tygrysy na zmianę. Wtedy też można je zobaczyć. Czasami zdarza się, że z powodu upałów wolą zostać na zapleczu. Kiedy robi się gorąco, koty chowają się w krzakach. Wychodzą z nich, gdy nad wybiegiem zajdzie słońce, teraz dzieje się to po godzinie 16. Wieczorem do nich przychodzimy, zapraszamy je na zaplecze, gdzie są karmione i później śpią - opowiada Zdzisław Radomski, opiekun zwierząt we wrocławskim zoo.
Każdy tygrys zjada dziennie od 1,5 do 4 kilogramów mięsa. Samiec i samica wychodzą na swój wybieg na zmianę, co drugi dzień. Uwielbiają bawić się piłkami lub kartonami, które rozszarpują na strzępy.
W naturze pozostało ich już tylko 300 sztuk. Żyją na azjatyckiej wyspie Sumatra, gdzie po tsunami w 2004 roku wykarczowano ogromne połacie lasów, co spowodowało drastyczny spadek liczebności tamtejszych tygrysów. Obecnie żyją one praktycznie tylko w 3 parkach narodowych. Ich populacja nie zwiększa się także z powodu kłusownictwa. W tradycyjnej medycynie chińskiej części ciała tych zwierząt wykorzystywane są do różnych celów.
- Ludność wierzy, że na przykład siedzenie na skórze tygrysa likwiduje pryszcze i dodaje odwagi. Wyższy poziom odwagi uzyskuje się także poprzez jedzenie jego sproszkowanych wąsów. Zakłady przetwarzające tygrysy występują głównie w Azji, ale w 2018 roku podobne miejsce zlikwidowano także w Czechach. Każdego roku przerabiano tam kilkadziesiąt kotów na specjalny żel z kości, który następnie transportowano do Wietnamu oraz Chin i sprzedawano za ogromne pieniądze. W naturze kilka form już straciliśmy, więc o te, które zostały, należy szczególnie dbać - mówi Radosław Ratajszczak, prezes zoo Wrocław.
Pierwsze wyginęły, jeszcze w XIX wieku, tygrysy balijskie. Kolejne były w latach 70. XX wieku tygrysy kaspijskie i jawajskie. Ćwierć wieku temu wymarły także ostatnie osobniki z gatunku południowochińskiego. Tygrysy sumatrzańskie, których przedstawiciele mieszkają we wrocławskim ogrodzie, można jeszcze uratować, ponieważ do odtworzenia populacji minimalnie potrzeba 200 osobników z przynajmniej 20 założycieli. Nie będzie to jednak proste, ponieważ 300 sztuk żyjących na Sumatrze jest jest bardzo rozproszonych, a dodatkowo ludzie dalej nielegalnie na nie polują.
Aby mieć największe szanse na zobaczenie Nuri lub Tangaha we wrocławskim ogrodzie, najlepiej przyjść do zoo z samego rana lub popołudniu, ponieważ mają one swój cykl dzienny.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?